poniedziałek, 7 grudnia 2015

Cierpienia niemłodego bloggera - czyli próbuję napisać tekst o wczytywaniu komponentów w Knockout.JS na podstawie konwencji nazewniczej. Wymyślając przy okazji najdłuższy wpis w historii tego bloga. Doh! -_-

Życie bloggera to nie jest bułka z szynką. To nie prosta sprawa. Co prawda pomysły same wpadają do głowy. Idzie człowiek ulicą, drepcze tak sobie drepcze i nagle bęc, nagle bum! Albo koduje sobie taki, wymyśla rozwiązanie i myśli sobie: O! To świetny temat na blog! Warto się nim podzielić! Tylko potem to jakoś tak ciężko przelać na papier. Siada sobie Pan Redaktor. Zabiera się za spisanie swych wiekopomnych odkryć. Herbata stygnie, zapada zmrok a pod klawiaturą ciągle nic, obowiązek obowiązkiem jest, wpis musi posiadać tekst.

No i siadam. Klasyczne pytania. Jak zacząć? Jak Ciebie nie zanudzić, mój drogi czytelniku? Ej człowieku, pisz tam lepiej. Nie mazgaj się i tak piszesz dla siebie. Ale, ale... jak? To przecież nie ma być kolejny suchy, irytujący wpis jakich pełno w blogosferze. Chyba mnie grypa bierze...

Tyle rzeczy do przekazania... Tyle rzeczy do powiedzenia...

Może wspomnieć, że jest mi smutno, że Knockout.JS przegrał już jakiś czas temu walkę z Angularem? Albo, że wg mnie nie powinno się przenosić wprost backendowych wzorców do zupełnie innego środowiska JavaScriptu? 

Wspomnieć o tym, że nie mam zaufania do React? Że kojarzy mi się z programowaniem WinFormsowym? Hmmm...

A może po prostu wejść na pełnej k... i powiedzieć od razu, że mam świetną klasę, którą nazwałem ComponentByNamingConventionLoader? I że bierzcie i jedzcie z tego wszyscy? Dodać, że jeśli używacie Knockout.JS to na pewno Wam się przyda? Eeee... to jakoś nie wygląda... (Siorb) Ej! Herbata już całkiem zimna...

A może wrócić do podstaw? Może rozprawkę? Wprowadzenie, teza, argument pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, potwierdzenie tezy, podsumowanie. Ma to sens. Ma to sens. Wszystko byle już wreszcie zacząć. Ołówek, notatnik i jadziem kapela.